Taki szarawy, może wręcz przybrudzony, lekko rozmyty, nierealny Kraków, z lewitującymi tu i ówdzie płatkami mokrego śniegu
to chyba nasz Kraków – ten sam, który tylekroć przemierzaliśmy zmęczeni i zziębnięci, wracając tramwajem lub autobusem z uczelni