Dziennik górski Sebastiana i Ines – Galeria

 
 
33-slajd 014.jpg
 
Za Ornakiem gubimy (skręcający w tym miejscu) grzbiet. Odbijamy za bardzo na zachód i nie możemy znaleźć Ornaczańskiej Przełęczy. Schodzimy poniżej jej wysokości, teren zaczyna się podejrzanie wystramiać, pojawiaja się pierwsze choinki... Nie ma innej rady, trzeba po własnych śladach wracać na szczyt. Nieprzenikniona mgła